reaktywacja- murowanie
Załatwianie kredytu dobiega końca, wg prognoz w poniedziałek podpisanie umowy, w piątek kaska na koncie. W czwartek na działeczce umówiona była ekipa i Pan Grzegorz z Xelli (Ytong), niestety z rana zaczął padać deszcz i nie było mowy o murowaniu pierwszej warstwy. Przeszkolił więc chłopaków teoretycznie i miał jechać i wrócić we wtorek. Pod koniec spotkania przestało padać, więc szef ekipy zdecydował, że jednak dziś zaczniemy. Pan Grzegorz pomógł wyznaczyć poziom narożników niwelatorem i tu okazało się, że fudament nie trzyma poziomu, różnica 7 cm pomiędzy stronami. Trooochę dużo, do 5 cm byłoby ok, ale jak powiedział kierownik budowy za 2cm ponad to szlauchem. No ale nie ma co płakać, ważne to wyrównać wartwą cementu i dalej jechać już w poziomie. Chłopaki bardzo pracowici, ale chyba nie mają wielkiego doświadczenia w budowaniu z ytonga, wyszły drobne błędy, (nie zaczynali narożnika od pióra, tylko od wpustu na zewnątrz i jak dostawiali docięty bloczek do pióra, oczywiście niezeszlifowanego, to powstawała szczelina o 1,5cm...chcieli ja kleić zaprawą cementową). Przy ścianie dwuwarstwowej nie ma to tak ogromnego znaczenia (mostki termiczne z cementu), ale jak bym chciała kleić na cement to bym budowała z suporexu. Na szczęście to dopiero początek murowania i mam nadzieję, że się dostosuja do moich wytycznych. Bardzo istota rzecz to przy ytongu to zbrojenie pod oknami, aby uniknąć sił ścinających (nierównomiernie działające siłi nacisku nadproża), mam wrażenie, że to panowie też pierwszy raz będą praktykować u mnie. Nie skreślam ich, bo naprawdę pracowici, wymagają jedynie szlifu i trochę więcej pilnowania. Najważniejsze, że w końcu zaczyna się coś więcej dziać..W następnym wpisie oczywiście foty.