wpuszczona w...szambo
Od dwóch tygodni cisza na budowie 9budowlańcy kończą inny domek, ale jest obietnica, że od środy i u nas zacznie się ostra praca zmierzająca ku końcowi. W planie więzba, deskowanie, papa, ściany szczytowe, działowe, schody zewnętrzne.
Na ten rok chcemy jeszcze położyc dachówkę, wstawic okna i zniwelowac teren. Żeby móc wyrównac naszą działeczkę postanowiłam juz teraz wkopac szambo (niestety nie ma jeszcze kanalizy) i tu niestety spotkał mnie mały zooonk. Zamówiłam telefonicznie bardzo popularne szambo betonowe z Radomia. Pan bardzo kontaktowy, a przy tym wydawało się, że znający na rzeczy i fachowy. Dostałam fajny rabat na transport, bo udało im się połączyc z inną dostawą i nawet dałam się namówi na zbiornik na deszczówkę (5000m3). Podczas rozmowy telefonicznej padło pytanie na jakiej głębokości wychodzi rura kanalizacyjna z domu, powiedziałam, ze chyba pod ławą, na co Pan, ze nie możliwe nigdzie tak nie widział, a zamontował już bardzo wiele zbiorników. Po przyjeździe wskazałam miejsce na szambo panowie spojrzeli na projekt i instruowali koparkowego na jaką głebokośc i gdzie ma kopac. Jak usłyszałam, niech się Pani nie kłopocze, my wiemy wszytsko jak to zrobic, żeby było dobrze. Myślę sobie to ok, skoro fachowcy to na pewno wiedzą. Tego dnia w ciągu czterech godzin zamontowali również zbiornik na deszczówkę. Przez cały piątek cieszyłam się jak dziecko, że będę miała wogrodzie fajna drewnianą studnię nad zbiornikiem na deszczówę, np. taką
obecnie wygłąda to tak (na kominek ma właśnie przyjśc drewniana obudowa)
No i w sobote czar prysł. Zaczęłam szukac informacji w necie dotyczącej podłączenia rynien do zbiornikai w jednym z artykułów było napisane, że rury muszą iśc w ziemi ponizej poziomu przemarzania i to mnie tknęło, zadzwoniłam do wykonawcy p.Janka, żeby się upewnic na jakiej głebokości wychodzi kanaliza, a on mi na to, że pod ławą. no i ogromny stres przez cały weekend, że szambo za płytko osadzone, i że 8000m3 wykorzytam ze trzy jak rura wyjdzie w połowie (szamba z Radomia są płytkie, moje mają 1,5m). Telefon w poniedziałek rano do gościa od szamba z informacją, ze chyba jest za płytko, bo on celował, że rura przechodzi w ściance fundamentowej, na co on, ze to niemożliwe, że pod ławam i jeśli faktycznie jest źle, to żebym pomyślała o przerobieniu kanalizy (spoko ;(, przecież to tylko skucie chudziaka wartego ponad dwa klocki), w razie czego on może spróbowac coś z tym zrobic, ale nie wie kiedy będzie jechał w ten teren, a do mnie samej to ogromny koszt. Jak dla mnie totatna bezmyślnośc szambiarza, bo wystarczyło odkopac rurę (twiedził, że szambo z rurą łączy się po tym jak zbiornik osiądzie, dllatego w ogóle nie odkopał) a nie mówic, że wszędzie jest tak samo i on wszytko wie. W poniedziałek po południu wraz z meżem, przy pomocy poziomicy laserowej zaczęliśmy mierzyc zagłębienie szamba względem poziomu zero domu, wyszło na to, ze chyba uratował nas naturalny spadek terenu, i wyjdziemy na styk, ale tak naprawdę okaże się za tydzień, jak odkopiemy rurę.
PODSUMOWUJĄC
Zawsze jest ryzyko zamawiania na odległośc bo może przyjechac paprak, który odwali bezmyślnie robotę, skasuje, a potem szukaj go po Polsce.